Nawet w "opiece całodobowej": czas dyżuru musi być płatny.

Data

"Jestem dumna, że odważyłam się podjąć ten krok". W ten sposób Dobrina Alekseva skomentowała orzeczenie Okręgowego Sądu Pracy w Berlinie-Brandenburgii (LAG) z 5 września 2022 r. Po ponad czterech latach postępowania sądowego, które trwało aż do Federalnego Sądu Pracy, LAG przyznał powódce roszczenie o zaległe wynagrodzenie w wysokości 38 709 euro brutto. Dobrina Alekseva przez lata opiekowała się 90-letnim seniorem w swoim prywatnym domu w Niemczech jako tak zwana "opiekunka całodobowa". Jej umowa o pracę przewidywała jednak tylko 30 godzin pracy tygodniowo. Wynagrodzenie za te 30 godzin tygodniowo wynosiło 950 euro netto miesięcznie.



Dobrina Alekseva była zatrudniona przez bułgarską "firmę oddelegowującą"; jej przydział do pracy w Niemczech nastąpił w 2015 r. za pośrednictwem niemieckiej agencji pośrednictwa pracy. Trzy lata później złożyła pozew do sądu pracy o zwrot ówczesnej ustawowej płacy minimalnej w wysokości 8,50 euro za każdą przepracowaną godzinę, w tym za nocne dyżury. Stało się tak, ponieważ w przeciwieństwie do tego, co sugerowała umowa o pracę na 30 godzin tygodniowo, Dobrina Alekseva musiała być dostępna przez całą dobę.

Została zakwaterowana w mieszkaniu seniora, którym się opiekowała. W nocy opiekunka musiała zostawiać otwarte drzwi do swojego pokoju, aby móc udzielić pomocy w nagłych wypadkach. W efekcie oczekiwano, że będzie pod ręką przez całą dobę.

Chociaż Dobrina Alekseva była w stanie w dużej mierze dochodzić swoich roszczeń w pierwszej instancji w swoim pozwie, postępowanie przeciągało się aż do teraz, ponieważ bułgarski pracodawca powódki złożył kilka odwołań. Po tym, jak w październiku 2021 r. LGD przyznała powódce zaległe wynagrodzenie w wysokości około 38 000 euro, firma złożyła wniosek o odwołanie do Federalnego Sądu Pracy. Sąd odesłał sprawę do Wyższego Sądu Pracy, gdzie sprawa została ponownie rozpatrzona.

Sądowi nie było łatwo odtworzyć rzeczywistą sytuację. Jednak po obszernych przesłuchaniach świadków, w szczególności krewnych starszej pani, ostatecznie wyłonił się rozstrzygający obraz. Zgodnie z nim powódce przyznawano tylko jeden "dzień wolny" w tygodniu - ale tak naprawdę nie był to dzień wolny, ponieważ musiała wychodzić tylko po śniadaniu i wracać przed obiadem.

Prawdopodobnie ostateczne orzeczenie w dużej mierze podtrzymuje roszczenia powódki. Sąd oddalił jedynie roszczenie o niewielką część żądanych płatności. Po przeprowadzeniu postępowania dowodowego sąd uznał, że nie zostało udowodnione ponad wszelką wątpliwość, że powódka faktycznie pełniła dyżur. Dotyczyło to czasu, który seniorka spędziła z członkami rodziny w swoim domu lub w restauracji.

Pokazuje to, jak ważne jest, aby pracownicy, zwłaszcza w opiece domowej, dokumentowali swoje rzeczywiste godziny pracy tak kompletnie, precyzyjnie i zrozumiale, jak to tylko możliwe. Mimo że Federalny Sąd Pracy wyjaśnił we wrześniu 2022 r., że rejestrowanie godzin pracy jest jednym z obowiązków pracodawcy, pracownicy nigdy nie powinni polegać na tym, że jest to faktycznie wykonywane prawidłowo. Prowadzenie własnej ewidencji godzin pracy jest zatem koniecznością! Notatnik lub kieszonkowy dziennik jest do tego wystarczający, a w przypadku sporu prawnego stanowi znacznie lepszą podstawę do argumentacji przeciwko pracodawcy nawet po latach i może mieć decydujące znaczenie w sądzie.

Wyrok Wyższego Sądu Pracy w Berlinie-Brandenburgii może być sygnałem dla pracowników zatrudnionych w opiece domowej. W końcu warunki, przed którymi broniła się Dobrina Alekseva, nie są odosobnionym przypadkiem. Według szacunków ekspertów, w niemieckich domach spokojnej starości pracuje kilkaset tysięcy tak zwanych "opiekunów całodobowych", głównie z Europy Wschodniej, często na podstawie niezgodnych z prawem struktur umów i w wysoce problematycznych warunkach pracy i życia. Model ten działał przez wiele lat, częściowo dlatego, że wielu pracowników nie jest świadomych swoich praw i rzadko ma dostęp do związków zawodowych i centrów doradczych, takich jak te z "Fair Mobility".

Teraz może się to zmienić dzięki sukcesowi Dobriny Aleksevej i szerokiemu rozgłosowi medialnemu. Więcej pracowników w podobnej sytuacji może składać skargi, ponieważ szanse na sukces są znacznie większe teraz, gdy ustanowiono precedens. Wyrok jest szczególnie ważny dla wszystkich osób, które pracują jako pracownicy zależni w Niemczech, niezależnie od tego, czy są zatrudnieni bezpośrednio przez rodzinę, czy przez usługi opiekuńcze. Pracownicy delegowani, tacy jak Dobrina, których umowa została zawarta w kraju pochodzenia, ale którzy są chronieni przez prawo pracy w Niemczech, mogą teraz również powoływać się na orzeczenie. Również politycy nie będą mogli dłużej przyglądać się temu z boku i będą musieli - jak to ujęła przewodnicząca Wyższego Sądu Pracy, Oda Hinrichs - "zająć się tą kwestią".

W każdym razie Dobrina Alekseva cieszy się nie tylko ze swojego sukcesu, ale także z tego, że po czterech latach proces wreszcie się zakończył. Chce też zachęcić innych do obrony swoich praw: "To nie tylko mój sukces, walczyłam także o wielu innych opiekunów" - powiedziała po rozprawie. Podkreśla, że jej sukces nie byłby możliwy bez pomocy związku zawodowego i porad udzielonych przez Fair Mobility. A jej prognozy na przyszłość: "Mam nadzieję, że ustawodawstwo zmieni się teraz tak, aby opiekunowie otrzymywali godziwe wynagrodzenie i byli objęci ubezpieczeniem społecznym tam, gdzie pracują, tj. w Niemczech, tak aby wynagrodzenie zapewniało również lepsze emerytury!".

wróć